.

Image Map

piątek, 21 października 2011

Pobyt w Polandii -Klinika Kardiologii dzień 1-szy i 2-gi i 3ci..

Z Corku wylecieliśmy 16 października w Katowicach naczekaliśmy się na bagaże wiec do domu dojechaliśmy coś koło 2. Poniedziałek i wtorek odwiedził nas pan Leszek (Zuzowy terrorysta-rehabilitant). Odwiedziłyśmy też moje LO i nawet posiedziałyśmy razem z nauczycielami w ich pokoju. Miło było ich wszystkich zobaczyć. Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKUJEMY za wparcie, ciepło i pomoc.

Trzeba w końcu znaleźć chwilkę na napisanie kilku zdań. Do Łodzi zawitaliśmy przedwczoraj tj w środę, udało nam się trafić  bez większego problemu. Przeszliśmy przez rejestracje z małą komplikacją :) ale oczywiście wszystko się ładnie ułożyło i wyjaśniło. Po pozałatwianiu biurokracji czekaliśmy na wstępne badanie i przyjęcie na oddział. Gdy nadeszła nasza kolej weszliśmy do gabinetu gdzie bardzo miły personel zrobił to co musiał (osłuchali i pooglądali Zuzę, zadali kilka pytań...) Pani pielęgniarka zaprowadziła nas na oddział, oprowadziła po nim i zapoznała z panującymi tam zasadami. Zuzula dostała piękną różową bransoletkę. Przydzielone zostałyśmy do pokoju nr 40. Nowe koleżanki Ania, Ola i Małgosia już swoje przeszły i trzymają się dzielnie oby i Zuz tak ładnie wszystko zniosła jak i one..W środę w sumie nic nie miała robione, odpoczynek przed wielkim wyzwaniem.









Wczoraj tj w czwartek Zuzulowi 'ciocie' założyły wenflon. Krzyku przy zakładaniu co nie miara i tradycyjnie problemy z wkłuciem, jednak dziewczyny dały radę i obyło się bez kombinacji. Miała też robiony rentgen jakie wyniki tego jeszcze nie wiemy. Okazało się, że szogun ma nadczynność tarczycy i dziś mamy mieć konsultacje z endokrynologiem więc pewnie dowiemy się co z tym fantem zrobić :)  








Dzisiaj rozmawiałyśmy z lekarzem prowadzącym i powiedział nam, że endokrynolog będzie jak nie dziś to w poniedziałek no i wyszło, że dzisiaj już nie.Od dziś Zuza stosuje sobie inhalację, chcieli jej pobrać glutki z nosa do badania ale niestety nic tam nie znaleźli - a jednak mała charczy- dlatego ta cała inhalacja:) Dodatkowo w poniedziałek Zuz będzie miała robione ECHO serduszka (będą ją usypiać), na wynik będziemy musiały poczekać do wtorku po konsultacji lekarzy (w tym prof Moll). Wtedy też dowiemy się co i jak i czy Mała będzie potrzebowała cewnikowania. Jeżeli tak to w tygodniu może uda się je wykonać i wtedy wszystko będzie (tak mi się wydaje) jasne.

Dzisiaj opuściły nas dziewczyny Ola z mamą i babcią, Anie nam przenieśli wczoraj do sali obok, została nam tylko Małgosia z rodzicami. Zrobiło się strasznie cichutko, ale pewnie od poniedziałku zacznie się wszystko kręcić na nowo.

Tak więc myślę, że jest dobrze bo nareszcie znaleźli się ludzie chcący nieść pomoc. Oby tylko nie było za późno i oby wszystko ułożyło się dobrze!

Mamy weekend, żądnych badań, żadnych obchodów, kosztowny 'hotel', ale niestety trzeba to przemęczyć! Dobrze, że jest babcia która jest jak maszyna!:D no i tata który lata do sklepu :D pomaga też oczywiście.



Kończymy już, bo starałam się napisać ten post 2 dni:) ale coś się pojawiło i jest :D w poniedziałek kolejna dawka informacji.