.

Image Map

wtorek, 31 stycznia 2012

mamy kolejny ząbek + pierwsza Zuzowa wizyta u dentysty...

Żeby nie zapeszyć póki co mamy dwa dolne ząbki i jeden prawy, górny bodajże to czwórka. Byłam troszkę wystraszona, że Zuzia odziedziczy ząbki po mamusi czyli będzie mieć podwójne. Ta owa czwóreczka przebiła się, lecz za nią było widać kolejny ząb. Jak się okazało to była nadal ta duuuża czwórka. Ufff ulżyło. Dodatkowo po przeciwnej stronie Zuzi wyrasta kolejna czwórka, póki co widać na dziąsełku dwa małe białe punkciki. Zuzia skorzystała z okazji, że moja buzia spuchła jak bania i jedyna opcją była wizyta u stomatologa :D i wiecie co nawet Zuzia nie zająknęła jak jej tam grzebał w buzi :) dzielna bestyja!!:*

Zuza w prezencie za to, że zniosła wizytę dostała bębenek. Ważne, że się kręci i ma migające światełka, co do melodyjek Zuzol przykłada wszytsko do ucha - więc pewnie jej się podobają.
Widać jak bardzo skoro robi swoją najpiękniejszą minkę przy puszczaniu oczka.






Byłyśmy z Zuzem na kontroli w szpitalu. Nie widzieli nas tam z 3 miesiące. Oczywiście gdy tylko zobaczyła nas recepcjonistka była w szoku. Mówiła, że pamięta jak ona była takaaaa małaaa.. a teraz to już dziewczynka. Okazało się, że wszystko jest w porządku. Nie zmienił nic - wszystkie leki itd zostały takie jak po wizycie w Łodzi. Kolejna kontrola dopiero za 3 miesiące.

Odwiedziła nas Ciocia Aga. To ta która ostatnio widziała Zuzię z sondą. Przy tamtym spotkaniu Zuzol wyciągnęła sondę kilka razy, włożyłam ją z powrotem 3 razy i to był przełom. Było to dokładnie 19 listopada tak ,tak po tym spotkaniu Zuzol już nigdy nie założyła sondy. :) Dostała od Cioci ślicznego misia, któremu mruga czerwone serduszko, można ściskać go za rączki, nóżki, uszko i wtedy wydaje różne dźwięki i melodyjki. Już się z nim oswoiła..:D Dziękujemy bardzo! :*

Chwile po wyjściu Agi przyszła do nas nowa pani z Brother of Charity. Norin urodziła swoje pierwsze dzieciątko i w tym momencie jest na macierzyńskim więc przyszła pani w zastępstwie. Oczywiście tysiąc pytań jak, co, gdzie, kiedy, dlaczego, po co, ile... Ważne jednak że się nami interesują..:D Jutro kolejna wizyta dziewczyn z B of Ch.

piątek, 20 stycznia 2012

I LOVE MUMMY <- Mummy love U tooooo!:D

Nic ciekawego się u nas nie dzieje.. Byliśmy w odwiedzinach u Adrianka, cioci Asi i wuja Łukasza. W końcu poznaliśmy tego przystojniaka, który niestety przechodzi podobną akcje jak my z Zuzem. Adi silny mężczyzna więc już niebawem będzie ciągnąc Zulugulę za włosy. 3mamy kciuki! Mocno! Wy czytający też! :)

Udało nam się również odwiedzić ciocię Karolinę, która ma swój sklep z polskimi kosmetykami (robimy Ci reklamę!:D) Bardzo lubimy ciocię, a Zuz o wujku nawet nie wspomnę :D Zuzia za każdym razem jak tam jesteśmy wpatrzona jest w Karola jak w obrazek. Ciociu Karolinko oby Twoja fasolinka rosła sobie spokojnie, w spokojności przyszła na świat bo Zuza pewnie będzie chciała ją poznać. Dbajcie Kochani tam o siebie.:*

Odwiedziła nas Rose z Brothers of Charity. Mimo tego, że posługuję się swoim słabszym angielskim lubie gdy przychodzą. Czasem powiedzą coś ciekawszego, zaproponują jakieś rozwianie. Tak więc 23 kolejne spotkanie tym razem nie z pielęgniarką, a panią socjalną. Dodam, że jeszcze nigdy jej nie widziałyśmy bo nasza Norin urodziła synka i jest na macierzyńskim. Oby okazała się tak samo sympatyczna jak Norin!:D

Ogólnie po przylocie z Polski strasznie ciężko mi się ogarnąć. Nie potrafię się jeszcze odnaleźć. Przedwczoraj odwiedziłyśmy z Zuzem szpital. Porozmawiałyśmy z cudowną Katy i Zuzia nie była przerażona. Doskonale pamięta Katy i nawet do niej się uśmiechnęła, pofafluniła po swojemu, tak się zmęczyła, że aż zasnęła. Katy umówiła nas na wizyte z dr Fraser'em. Było mi bardzo miło, że o nas pamięta bo wypytywał sie o nas. Też złoty człowiek z tego doktora!:)

Po dzisiejszej kąpieli postanowiłam cyknąć w końcu parę fotek oto i one...










piątek, 13 stycznia 2012

Cymbałki, jajka i coś jeszcze...

Domagał się ktoś w komentarzu dokończenia opowieści z krakowskiej podróży;) Więc do Marty przyjechał po nas mój brat Gregornik, posiedzieli chwile i pojechaliśmy do niego. Siostrzenica za parę dni od odwiedzin kończyła roczek więc żeby nie ominąć tego ważnego dnia musieliśmy zjawić się wcześniej z prezentem. Sto lat Madziu :*. Aga (żona Grega i mama Madzi) jak zawsze zwariowała i przygotowała nam obiad - chyba 3 tego dnia:). Chłopcy sobie "skromnie" popili, a mój tata musiał nas odwieść do Siemianowic. Co się działo później nie warte jest opisania - bo tata Zuzi oszalał ;) Po całej krakowskiej nocy przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie, a Zuzol wyczuwała nerwową atmosferę. Sytuacja się uspokoiła po jakimś tam czasie.
                                                           To tyle nawiązując do poprzedniej wycieczki.

"Stęskniłyśmy" się za Irlandią i wróciłyśmy na stare śmieci. Ogarnąć się po tych ponad 2 miesiącach nie było łatwo. Już po kilku dniach dzwoniły do mnie panie z organizacji z zapytaniem co z Zulem, jak się czuje, czy dajemy rade itd. Umówiłyśmy się na poniedziałek - ciekawe co powiedzą na temat rehabilitacji haha.

Poza tym wszystko dobrze, w końcu możemy zacząć odwiedzać znajomych, których tak długo nie widziałyśmy - nie żebyśmy tęskniły heh ;*

Niżej kilka filmików z Zuzem i jej nową pasją , z jej minami i śmiesznymi dzwiękami..


piątek, 6 stycznia 2012

dużo za dużo się dzieję...ale niebawem czas na poważne zmiany..;)

Do Krakowa jechaliśmy Uni-busem całkiem szybko jak na autobus:D Na miejscu nie potrafiłam się odnaleźć -  co oni zrobili z tym dworcem. Nie dość, że nadal wszystko rozkopane dodatkowo coś nowego jakiś szybki tramwaj to ta Galeria Krakowska jak labirynt. Po kilku złych ruchach udało się nam dojść do wyjścia i iść na tramwaj. Nim pojechaliśmy do dzielnicy Prokocim. Na przeciw wyszła nam kuzynka Justyna - nie mogła się doczekać kiedy przyjedziemy i kiedy zobaczy Zuzę. Później przepyszny obiadek u Cioci Marty ( Martula wyślij mi przepis na te krokieciki mniam..) Kuzynka Gabi bierze udział w konkursie mamatataija piękny aniołek z tego diabełka -  zagłosujcie!
Tutaj dajemy zdjęcie Zuzi jak ładnie sama siedziała na siedzeniu. Nie było nic lepszego niż wpatrywanie się w szybę. Nawet zabawki nie były tak ciekawe jak mijane krzaki...



Ostatnio odnalazłam starsze zdjęcie ale bardzo mi się podoba więc je dodaje...



Tu natomiast zdjęcie z naszego pierwszego pobytu w szpitalu. Ostatni dzień w którym dziadki przyjechali po tatę. Dziadek Mieciu pstryknął tą focię...


Za nie długo czas wziąć się za swoje życie, za siebie. Jakie będą tego efekty będziemy pisać. Uf 2012 będzie rokiem zmian na lepsze! Mam taką nadzieję...



poniedziałek, 2 stycznia 2012

Tęskniliście? Pierwszy post w nowym roku.

Dla tych którzy namiętnie interesują się losem Zuzi..;p i nie mogą się doczekać kolejnego wpisu... piszę :
  • Zuzia ma się bardzo dobrze
  • O cewnikowaniu chyba już zapomniała, zostały jeszcze strupki po wkłuciu.
  • Chyba nie tęskni za szpitalem
  • Już niebawem zobaczy się z drugimi dziadkami
  • Jutro zobaczy się z Ciocią Marta, Justynką, wujkiem Łukaszem i kuzynką Gabisią
  • Zuzia po raz 2 zobaczy Kraków... 
Mamy nadzieję, że sylwestrowa noc i poranek minął wam w dobrej atmosferze, a noworoczny kac ominął was szerokim łukiem. My spędziliśmy go bardzo spokojnie, w domku, z rodziną i kochaną sąsiadką panią Krysią. Więc, życzymy wszystkim najlepsiejszego i aby ten rok był lepszy niż poprzedni.

Tak dodam zdjęcia po cewniku jak pięknie mała wracała do formy...podczas snu jej organizm mógł się w końcu zregenerować.




Dzisiaj musiałyśmy odwiedzić naszą panią doktor. Zuzi na buzi wyskoczyły czerwone plamki obawiałam się, że to jakaś ospa, różyczka czy coś podobnego. Na szczęście podejrzenie padło na jedzenie choć bardziej prawdopodobna była alergia kontaktowa. Do wieczora większość kropeczek zniknęła. Gratisowo - jak zawsze coś się nam przypałętało - ma pleśniawkę. Pani doktor mówiła, że to przez antybiotyki coś kosztem czegoś. W miejsce wyantybiotykowanych bakterii pojawiają się grzybki i wuala PLEŚNIAWKA ... dostałyśmy receptę na nystatynę i fiolecik. powinno minąć.
Pierwszy raz od kilku dobrych lat odwiedziłam Silesia City Center i nie mam zamiaru powtórzyć tego maratonu. dziwię się ludziom którzy potrafią spędzać całe dnie na lataniu po sklepach. Prezent dla siostrzenicy kupiony i nowa zabawka dla Zuza też - więc zakupy udane, nogi bolą...
Właśnie mi się przypomniało, że jakiś czas temu dodałam dwa filmiki na yt. Nie wiem czy wiecie, ale Zuzi nic oprócz flipsów sama nie jada. Kilka dni temu wzięła biszkopta w swe małe rączki i niczym królik w przyśpieszonym tempie szlifowała swoje 2 kiełki...ah tee dzieci...


I jeszcze jeden...


Jutro wstajemy wcześniej i ruszamy na przygodę pociągowo-autobusowo-tranwajową. Do przeczytania :*