.

Image Map

środa, 25 lipca 2012

Zuza skończyła już 2 latka...!! hej ho hej hoo... w Polandii...:)

Znowu się zaczęło :) Lot do Polski był bardzo przyjemny i zleciał szybciutko. Wyjątkowo dużo znajomych z nami leciało. Na lotnisku czekała już na nas cała ferajna. Jak to zawsze w kraju tak i tym razem zaczęliśmy od rehabilitacji. Nową metodą jest wsadzenie Zuzy między tapczan a ścianę. Mała walczy jak może choć porusza się tylko czasami do przodu a czasami do tyłu. Rehabilitacja daje efekty, Zucha stoi sama chwilkę oparta o tapczan :) na własnych nogach!:D


Odwiedzili nas też ciocia Krysia z wujkiem Staszkiem i wnukiem Oskarem. Jakby nie było Zuch upatrzyła sobie kuzyna Oskara:) Zabawiał ją jak tylko mógł - jak prawdziwa zawodowa niania :) NIe martw się Oki teraz my Was odwiedzimy.



 W końcu udało nam się spotkać. Internetowa znajomość zmieniła się :) Poznałyśmy przekochaną Alutkę i jej mamę.  Jak tu  nie podziwiać naszych dzieciaczków. Minki mają najlepsiejsze na świecie! Ilonko mam nadzieję, że jeszcze uda nam się razem spotkać... Dziękujemy za miło spędzony dzionek w Gliwicach :)





Babcia Tenia postarała się i zamówiła Pierdziole urodzinowy torcik. Dodam, że był bardzo dobry i panu cukiernikowi bardzo dziękujemy. Tak tak to już 2 latka, kiedy to zleciało nie wiem, ale wiem, że nie ma co do końca wierzyć lekarzą. Zuzia to magiczne dzieciątko i wierze w to szczerze, że będzie przy  mnie bardzo długo :*

Kochana moja Pierdziułko, sto lat i jeszcze kilka. Obyś zawsze była taką słodzizną jaką jesteś. Dużo uśmiechu, zdrowia i wszystkiego czego tylko moja mała duszyczko zapragniesz. Pamiętaj, że kocham Cię nad życie !! :*:*



Na spacerku z familijką. Zuza tradycyjnie z Oskarem. :D



Nie mogło nas też zabraknąć na kolejnym weselichu w tym roku. Klaudio i Marcinie miłości więcej niż macie i dużo zdrowia. Wesele odbyło się dzień po urodzinach Zuzi. Było bardzo fajnie i znalazła się okazja do spotkania większej części Kępinkowej rodziny :)



że niby rodzinnie :) Pulpecik czyt. ja i Gołąbek czyt. braciszek.


Bratowa Agula w 5 miesiącu ciąży jupi i ja z brzuchem bez ciązy <lol>


Bajaja z dziadkiem wymiatają na parkiecie :)

Bajaja z kuzyneczkami Natalią i Klaudyną

tany tany ciąg dalszy....




Pierdzioła z młodymi : kuzynem Marcinem i młodą  Klaudią :)




Po tym zawirowaniu pora na odpoczynek z prababcią Wandzią. W końcu  pogoda się nam udała i można było posiedzieć na ogródku. Pani Krysia zrzuciła nam z balkonu pyszną czekoladkę, którą Zuzol opędzlowała raz dwa. MMmm jak to czasem fajnie nie być w krainie deszczowców i posiedzieć troszkę w ciepłym i przy słoneczku.









Wczoraj pojechaliśmy do Łodzi. Chwilę musieliśmy poczekać, aż pani profesor nas przyjmie. Jak zawsze przyjęła nas z uśmiechem i fachowymi radami. Bardzo lubię tą kobietę i podziwiam oj bardzo. Dowiedziałam się też kilku rzeczy między innymi to że Pierdzioła ma coś takiego co nazywa się Zespół Eisenmengera była już o tym kiedyś mowa ale nigdy nie słyszałam, że to jakiś zespół. Obczytałam się i myślę, że póki co mi wiedzy starczy. Niestety nie ma na to lekarstwa czyli bez zmian pozostaje żyć.
Dziś dla odmiany pobieranie krwi. Zuza wykręciła się pani i wyciągnęła igłę. :) Waleczna bestyja z niej nie chciała żeby ktoś ją dziabał i darła się w niebo głosy :) uffff ale już po wszytskim wyników można było się spodziewać : większa ilość czerwonych krwinek. Ograniczamy kilka kolejnych warzyw itd. Ulubionej Zuziowej marchewce mówimy papa... papa mówimy też soczkom i czas przełączyć się na wodę. 3majcie kciuki !!

taki mały PS :D



środa, 11 lipca 2012

Spacerowo- wycieczkowo. I znów Polandia...

No tak... Ostatnio znowu udało się namówić Patryka na wycieczkę. Choć pogoda była niepewna pojechaliśmy. Kilka fotek z wypadu do Killarney szkoda, że pogoda nie dopisała bo na pewno została bym tam dłużej...








Kilka dni w Irlandii można nazwać latem albo czymś co lato przypomina. Razem z Asią i jej amazonem :D Adikiem wybraliśmy się na spacer.... Posiedzieliśmy sobie na trawce, Zuzol obsiusiała kocyk hah.... ale było bardzo miło dziękujemy....:*




Zuza to straszny tchórz. Boi się nawet trawy...:D O psie nie wspomnę. Ma napady bo czasem wystarczy jej chwila i jest ok a czasem zachowuje się jak opętana.  Ostatnio na widok wibratora logopedycznego reaguje jak ja gdy zobaczę duuużego pająka. Oby jej to minęło.

Kto by pomyślał, że za 9 dni Zuzia skończy 2 latka..!! Oj będziemy świętować:)

Za 4 dni lecimy do Polski wszystkim chętnym na spotkanie proponuje szybki kontakt:D haha buziaki.