.

Image Map

piątek, 26 października 2012

wszystko w jednym ;p

Dopiero wczoraj udało mi się kupić coś co ma internet :D Mam nadzieję, że rachunki za telefon się zmniejszą ... Zaczynam opisywać małe co nie co.

Zuzia uwielbia flipsy, zajada się nimi cały czas. Flips w buzi i fruu do szuflady. O tak! Już się naumiałam, że w szufladach dostępnych dla dzieci nie powinno być nic " groźnego ". Kilka szuflad pustych + kilka z czymś co ciężko wyciągnąć nie zniechęciło Zuzi do ciągłego kukania co w tej szafce jest... Akrobatka to jedno z częstych określeń na to co Ona wyprawia. Spanie na siedząco czy z nogami w górze już nikogo nie dziwi.


Z powodu naszego pobytu w Polsce Zuzia obchodziła swoje dwa latka u dziadków. Po powrocie też udało się coś zorganizować na naprawdę szybkich obrotach. Zaproszenie gości w piątek, a impreza urodzinowa w niedziele ( 2 miesiące po jej prawdziwych urodzinach ). Wszystko się udało. Goście dopisali :) Dziękujemy kochani za przybycie, prezenty itd, itp.



Tu jeszcze kilka fotek jak Zuza pięknie gra na cymbałkach. Doskonale wie, że potrzebuje pałeczki co by mogła stukać :D Wystarczy ją tylko pochwalić, a śmieje się jak czubuś.

Fifi podrywacz i micha sałatki :) 
Zuzia jako niania :) Buja swojego kumpla Igiego :)
No a co nie potrafie?! Pff ...
We wrześniu odwiedziły nas babcie :) Ziuta cieszyła się bo w końcu tyle ludzi koło niej skakało ;P a i dla mnie była to duża pomoc.


Chciałam żeby babcie dobrze się u nas czuły i co nie co zwiedziły. Mimo iż jako kierowca nie spisuję się perfekcyjnie postanowiłam zabrać je do Blarney.  Wandzia nie wdrapała się na samą górę co się dziwić wiekowa kobiecinka, za to Teni szło to idealnie obskoczyła zamek raz dwa. Dobrze, że można tam też pospacerować i popodziwiać wszystko co tam jest.


Poranki Zuzol spędzała przeważnie z babciami, a mama odsypiała nocki :) żyć nie umierać.  Tak jak już kiedyś wspomniałam, nie ma to jak podłoga. Ma tam pełno miejsca na turlanie, pełzanie i chodzenie na pupie, czyli to co tygryski lubią najbardziej :)


Zwiedziłyśmy też park w Focie. Niestety ogród był zamknięty, ale spacer wśród różnych drzew też był niczego sobie. Najważniejsze, że pogoda była ładna, w Irlandii nie zawsze taka bywa.


Żeby nie było, zabrałam babcie też do Kinsale i na Old Head. Niestety na Old Head'zie wiało tak, że podejście do krawędzi groziło śmiercią :) Wycieczki objazdowe też nie są złe ...




Korzystając z dobroci Krzyśka wybrałyśmy się Dungarvan i okolic. Zaliczyliśmy 2 plaże i McDonalda :D


Po " latach " udało nam się spotkać z Kasią i jej córą Amelką. Babcie były z nami oczywiście niech widzą jak wygląda życie Polonii zagranicami kraju :D. Zuza dostała mazaki i " rysowała ".


Babcie były 10 dni. Czasami wydaje mi się, że to za krótko, ale zawsze jest okazja do ponownego przylotu. Z drugiej strony my planujemy przylot do Polandii.

Nadarzyła się kolejna okazja na wycieczkę. Nawet udało się namówić tatę na wypad. Pojechałyśmy  z ciocią Asia, wujkiem Łukaszem, funflem Adriankiem i babcią Anią do Gougane Barra.  Piękne miejsce, w którym można odpocząć od miasta. W drodze do Gougane Zuza spała jak suseł.


No i na sam koniec kilka nowości co Ziuta jeszcze potrafi... pewnie nie napiszę wszystkiego ale się postaram:

  • robi "myju, myju" na swoich jak i na moich rękach. 
  • robi "cacy, cacy" po buzi mamy :)
  • "pip, pip" tzw checkpoint czyli pipa sobie paluszkiem w nosek swój jak i czyjś,
  • potrafi ustać kilka sekund sama
  • podciągnąć się do stania
  • wyjść i wejść z kojca (troszkę kalecznie, ale zawsze)
  • potrafi włożyć obrazki do drewnianej układanki, (zwierzątka wkłada się w odpowiednie miejsca)
  • robi nową minkę jak pokazuje się jej, że nie wolno.
  • naśladuje śmiech 
  • i podnosi się w wannie jakby chciała z niej wyjść :)
To chyba na tyle... teraz już mamy internet więc częściej będziemy pisać co i jak :) Pozdrawiamy...