.

Image Map

czwartek, 28 lutego 2013

kolejne dni mijają w Zabajkowym świecie...

Mija nam ten czas tutaj całkiem szybko. Niedawno przyjechaliśmy, a już niebawem będziemy się żegnać. Troszkę będzie nam tęskno do ciotek i wujków, ale taka kolej rzeczy. Nazbierało nam się kilka spraw do opisania. Zacznę może od tego, że ostatnio zrobili dla nas kulig i pieczenie kiełbasek na ujeżdżalni. Kulig niestety nie dla nas bo padało, a Zuzol z lekkim katarkiem. Pieczenie kiełbasek jak zawsze wyszło dobrze, ale Zuzi spała i tyle z tego dnia miała:D




Jedną z lepszy terapii na całym turnusie jest zabawa z ciocią Karolajną. Zapina Ziutola w takiej klatce i fruuuu chopsanki i jeszcze raz chopsanki to co lubimy najbardziej. Śmiesznie jest kiedy Zuz odchyla się mocno żeby oprzeć się o ciotkę, a ciotka wtedy dostaje z bańki i nie wie o co cho!:D No i żeby nie było Ida jest z nami! Tak mamy naszą ulubioną "pensjonariuszkę" i bardzo się lubimy!:D












Mamy tu oprócz hipoterapi, dogoterapię. Na pierwszym spotkaniu z pieskiem byłyśmy tylko chwilkę bo spieszno nam było do logopedy ale już 2 zaliczyłyśmy całe. Żeby było wesoło piesek nasz nazywał się Diego:)



Na terapii zajęciowej dostałam od Zuziu pięknego motylka. Przy małej pomocy cioci Sylwii udało jej się naszkrobać to cudo. Jeszcze był pokaz sprzętu medycznego i bucików. W końcu mamy jakieś porządne buciorki dla mojego Zucha.




A na sam koniec kolejny raz basen tym razem z kimś innym bo nie z wujem a ciocią. Nawet było mi dane popatrzeć jak Pierdzioła myrda nóżkami na przemian i rączkami pływa jak żabka. Choć to zawsze trwa kilka sekund ważne, że jest! To nas cieszy!!:D





To na tyle, do następnego razu :)

sobota, 23 lutego 2013

trzeci dzień w Zabajce :)

No tak nie ma ociągania! Dziś od rana na zastępstwie ćwiczyła Zuza z ciocią Basią. Dziś miałyśmy troszkę więcej czasu bo wypadła nam terapia ręki, ale spokojnie odrobimy ją!:D Ciocia Sylwia zabrała nas dzisiaj do ciemni. Tak tam fajnie i tyle znajomych przedmiotów.


Na naszej przerwie posiedziałyśmy troszkę w zabajkowym barze z innymi dziećmi i mamami. Zuza tutaj nie  jest sama są też dzieci które  pomagają małej nawet w podaniu zabawki:)


Dzisiaj troszeczkę wykiwałyśmy wujka Wojtka. Bo mama nie prowadziła Gejzera miałam zastępstwo!:D w zamian mogłam porobić kilka zdjęć i chwilę odpocząć :)


Poznaliśmy też wujka Mariusza i ciocię Kamile i tam gdzie oni dzisiaj byli Zuzia czuła się idealnie... Nawet zrobiliśmy bitwę na "plusku plusk". Niestety Bartek wygrał:( Ma dłuższe nóżki niż Zuzia rączki, ale cioci Kamili się oberwało!

Wujek już na dzień dobry gdzieś tam przyobserwował Zuchę na korytarzy i powiedział " ja to wiedziałem, że z Zuzią będzie wesoło " oczywiście było!!:D


Dziś na muzykoterapii też było fajnie ciocia Aga grała na organach, Zuza była tak w słuchana, że aż sama byłam w szoku :) Zdjęć nie mamy ale innym razem może się uda!:D to dzisiaj na tyle co udało mi się uwiecznić :) Jutro mamy wolne i planujemy z dziewczynami spacerek po Złotowie:)

piątek, 22 lutego 2013

na na na Zabajkaa dwa!:d

Oh jak miło móc tu coś napisać:D Dzisiaj kolejny bo już drugi dzień zajęć w Zabajce. Powoli próbujemy się przestawić na tryb życia turnusowego:) Cały czas coś się dzieje, gdzieś gonimy, gdzie indziej nas gonią. Pierwszy dzień od razu po przyjeździe był mega męczący, tak naprawdę zostaliśmy oprowadzeni po ośrodku, zakwalifikowani do różnych zabiegów i wieczorem spędziliśmy chwilkę na zapoznaniu się z panującymi tu zasadami:)

W pierwszym dniu nie brałam aparatu nigdzie bo bałam się, że przez niego zapomnę o czymś i postanowiłam od dziś co nieco uwiecznić :) Wczoraj od rana miałyśmy co robić. Pierwszym wujkiem jakiego poznałyśmy był Jacek, który na kinezyterapii posprawdzał co Zuzol już potrafi i nad czym będziemy się skupiać. To chyba najcięższe ćwiczenia całego turnusu, najbardziej wymagające :) Później terapia ręki z ciocią Ania. Oj robiłyśmy pieczątki, wyciągałyśmy styropianowe kuleczki, kryklałyśmy kredkami itd. Następnie Zuzia dała pomasować się cioci Paulinie na biomasażu, było baaaaardzo przyjemnie. Lubimy masaże oj lubimy! Ciocia Sylwia na terapii zajęciowej rozweselała Zuzie różnymi minkami, masażykami. Ciocię Sylwię Zuza polubiła od razu :) No i przyszedł czas na konika Gejzera i wuja Wojtka lecz po całym wyczerpującym poranku konik nie zrobił na Zuzi dobrego wrażenia. Szybko wpadła w płacz, chwilę później wuj położył Zuchola, a ta migiem zasnęła na grzbiecie Gejzera. Oto zajechana Zuza :)
                                                           

Po hipoterapii miałyśmy jeszcze czas na godzinny sen tzn kto miał ten miał :D Później pędem pomknęłyśmy do cioci Doroty na suchy masaż, bioptron wygrzał nam buzię a magnetostymulator zrobił co musiał :) później już sama nie wiem co się działo. Bajaja padła dopiero koło 23, ale niestety długo nie pospała bo męczył ją katar;/ Całą noc spędziła ze mną na łóżku budząc się co jakiś czas. Dodam zdjęcie chwile po tym jak dziadki pojechali pierwszego dnia do domu Zuza taka zmęczona, że usnęła w dzień bez bujania.


Dziś od rana powtóreczka :) rano ćwiczonka z Jackiem, później ciocia Basia na stymulacji wielozmysłowej posadziła Zuzię na takiej platformie bujanej i pozwalała łapać balonik. Owinęła w taki ciężki kocyk, wyglądała jak naleśnik, na hamaku się wybujała, w piłeczkach pobuszowała :) u Cioci Basi też było fajnie. Tym razem zamiast biomasażu ciocia Paulina wykonała masaż cranio, odprężyłam się bardzo mmm bardzo przyjemnie nam było:) terapia zajęciowa z ciocią Sylwią też zaliczona, Gejzer znowu mnie ululał, choć mama nie pozwoliła mi się wyspać:( 


Z taką niewyspaną Zuzią poszłyśmy do cioci Karoliny (nie jestem pewna imienia :D wybacz ciociu nie zapamiętałąm). Tam podpięła ją do pająka i Zuzi się bardzo podobało bo mogła sobie hopsać :) później znowu masaż suchy z ciocia Dorota, no i nowość ciocia Basia (kolejna już) tym razem logopeda próbowała naumieć mnie mówić "aaa" :D oczywiście bioptron zaliczony dzisiaj 3 razy ze względu na wzmożony katarek, megneto również było. Chwilkę posiedziałyśmy z dziewczynami i Zuza zasnęła sama na kolanach o godzinie 18. Ciekawe tylko jak będzie w nocy;o już się boje bo jutro też od rana mamy zajęcia:)

W wolnej chwili siadamy sobie w takim pokoiku przy barku i bawimy się bębenkiem. 


No i w pokoiku mama przylepiła naklejki. Odklejam i przyklejam i tak w koło. Bardzo to lubię! Więc czego się nie robi dla szczęścia takiej Pierdzioły?!


A co do samego turnusu jest całkiem sympatycznie. Jest dużo "starych wyjadaczy" którzy mają swoja zbitą grupę i tylko nas kilkoro którzy próbują tu "przeżyć" :D nie ma chwalić dnia przed zachodem słońca więc pewnie w miarę na bieżąco będziemy pisać co i jak :) Tak czy siak wierzę głęboko, że Zuza po turnusie wyniesie dużo zresztą ja też i przyniesie to duuuuże efekty.