.

Image Map

piątek, 25 kwietnia 2014

"karuzela, karuzela świątek piątek..."

Zuzi ostatnie dni nie należą do najlepszych. Temperatura cały czas nam podskakuje, nocki mamy nie przespane. Prócz temperatury jako tako innych objawów nie ma więc póki co się nie martwimy. Wychodzimy na dwór i spacerujemy. Wczoraj pojechałyśmy sobie na Marinę gdzie  przyjechało wesołe miasteczko. Zuzia już kiedyś była na karuzelach i wtedy jeszcze nie sprawiało jej to takiej frajdy jak mi :) Niestety Zuz była śpiąca i szybko padła dlatego zdążyłyśmy tylko przejechać się na diabelskim młynie. Pogoda była piękna więc szybkie lody, krótki spacer i do domu. Po przebudzeniu Zuz znowu miała wyższą temperaturę. Poniżej kilka fotek ze wczorajszego dnia .


środa, 23 kwietnia 2014

Po co piszę bloga...? - ....

Właśnie gdy Zuzia słodko śpi , mogę spokojnie usiąść przed komputerem i pobuszować po internecie, wrócić do pierwszych postów na Zuziulowym i zadać sobie to pytanie : po co piszę bloga?. Kilka odpowiedzi nasuwa mi się od razu, nad innymi muszę się troszkę zastanowić. Wiele osób opisujących swoje życie, przemyślenia robi to "na wieczną pamiątkę"

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Inchydoney w słoneczny dzień :)

Z dnia na dzień coraz więcej widzę podobieństw Zuzi do mnie :) Nie żebym się chwaliła, ale tak właśnie jest . Obie kochamy spędzać czas na plaży tak bardzo, że chyba mogłybyśmy mieszkać blisko wody :) Kupa zabawy w piachu, babki jeszcze nie dla niej. Za to przesypywanie piasku idzie jej wyśmienicie. Na wycieczkę pierwszą od niepamiętnych czasów udało się znowu namówić tatę. Nie wiedział gdzie jedzie i trochę marudził, że za daleko jednak na miejscu też się mu podobało. 




środa, 16 kwietnia 2014

Forest nie pierwszy raz.... :) i gratisowo farbkowanie :)

Przegapiłyśmy wycieczkę z dziewczynami bo mała Zuzia spała do 12 w ten piękny poniedziałkowy przed wczorajszy dzień. Nie mogłyśmy jednak zostać w domu gdy za oknem takie słoneczko. Zuza skończyła swoją fizjoterapię  chwilkę przed 15. Pierwszy raz próbowała chodzić przy balkoniku z podwieszanymi gaciami mniej więcej coś takiego  jak TU tylko, że gacie były na metalowym stelażu więc Zuz czuła się w nich jak na skoczku. Pierwsze minuty szło jej idealnie, później zaczeła protestować i już nie miała ochoty robić żadnych kroków :( Prosto z zajęć ruszyliśmy po ciotkę i chłopaków. Obraliśmy kierunek Farran Forest Park bliziutko nas a nigdy tam nie byłam. Trzeba będzie jeszcze w jakiś dzień się tam wybrać tylko troszkę wcześniej i zrobić może jakiś piknik :) Tego dnia Zuza nie specjalnie miała humor, ale gdy ciocia L zaczęła dmuchać bańki Zuz momentalnie zmieniała wyraz twarzy.


piątek, 11 kwietnia 2014

Słonecznie na Myrtleville Beach :)

Gdy tylko pojawi się słoneczko pierwsze o czym pomyślę to - jedziemy na plaże!. Kocham wodę i kocham piasek :) Zuzia uwielbia dotykać i przesypywać piasek, to dla niej najwidoczniej całkiem przyjemny bodziec :) Jak to u nas zazwyczaj bywa Zuza zasypia :) i tym razem tak było. Po drodze na plaże zasnęła, ale na szczęście udało mi się ja przełożyć do wózka bez przebudzenia. :) Jak tu jej nie kochać jak to taka słodzizna szczególnie jak śpi :) <3



czwartek, 10 kwietnia 2014

chorobo precz! Mimo wszystko u nas wesoło :)

Mimo, że to pierońskie choróbsko cały czas depcze nam po piętach my się nie dajemy :) Staramy się jakoś urozmaicić ten czas.  Dzisiaj dostaliśmy paczuszkę od Tereni z zapomniana przez nas folia przeciwdeszczową do wózka, a tutaj bez tego to jak bez ręki :) i z przecudownym prezentem STETOSKOPEM . Zawsze jak jesteśmy u lekarza (ostatnio zdarza nam się to bardzo często)  Zuzi zwraca uwagę na ten sprzęt tak jak by go chciała złapać i zabrać :) Teraz już ma swój własny i wie do czego służy.




wtorek, 8 kwietnia 2014

Zdolniacha vs winogrono, escape z łóżeczka i trzaskanie garów ...

Dzisiaj znowu się pogorszyło. Od rana lekko podwyższona temperatura 37,6. Z racji takiego stanu nie poszła dziś do przedszkola. Musiałyśmy jakoś urozmaicić sobie ten poranek no i jak to Zuza pierwsze co mknie do kuchni i grzebie po szufladach. Miska i coś do stukania to całkiem nie zła frajda.  Zawsze kiedy dopada nas jakieś choróbsko Zuzi ma gorsze i lepsze dni - dzisiejszy zaliczamy do tych marudnych . Sama nie wie czego chce, ale gdy ma już jakiś przebłysk śmieje się i udaje, że nic się jej nie dzieje :)


niedziela, 6 kwietnia 2014

Przepełnia mnie duma ! Bardzo ważny tydzień ! :*

Niby nie pozornie, a jednak się zaczęło :) Już w weekend dokładnie w niedzielę 30 marca 2014 Zuzia zrobiła swoje pierwsze kroki nie trzymając się moich rąk :) Trzymana za ciuszki pędziła jak perszing . Wczoraj nadeszła ta wiekopomna chwila i Zuza chodziła samiusieńka trzymając się jedynie jeździka. Lekko ją przegoniłam po salonie. W sumie całkiem sporo pokazała. Chwaląc się dalej zadzwoniłam do Kępinkowych dziadków aby zobaczyli co ich wnuczka wyprawia. Udało się im zobaczyć tylko jeden spacerek, bo Zuzia na samym końcu straciła lekko równowagę i pierdyknęła na podłogę. Wydaje mi się, że lekko się przestraszyła bo teraz już sama za bardzo nie chce chodzić. Zrobi może trzy kroki i siada na pupę. Druga sprawa znowu łapie ją jakieś pierońskie choróbsko :( Już sama nie wiem jak wzmocnić jej odporność. Jak tak dłużej pójdzie to ani spacerów, ani wypadów za miasto, ani nic :(  Koniec już tego wszytskiego :) poniżej filmik !!:D